środa, 27 listopada 2013

jeżeli Ci tak naprawdę zależy, nie ma takich przeszkód, których nie przeskoczysz.

W końcu znalazłam chwilę.. aby tu zajrzeć i uzupełnić co nieco ;)
Z nami osiemnastka kolegi mojego chłopaka. Urodziny były peeełne wrażeń, nie powiem, że nie. Wróciliśmy po pierwszej bo niestety kilometry dzielące nasze miejscowości nie były aż takie małe ale osiemnastka jak najbardziej na TAK ! Po drodze jednak zahaczyliśmy jeszcze domek letniskowy ze znajomymi z którymi cudownie spędziliśmy tę noc przy kominku od którego biło rozleniwiające ciepło..To była jedna z nocy, który mogłaby się nie kończyć.

Po drodze również były moje urodziny. Szczerze ? Były cudowne ;) Dzień jak co dzień. W szkole życzenia a później ze szkoły odebrała mnie mama ponieważ załatwiała sprawy na mieście ;> Fakt faktem.. tego dnia miałam tylko 2 godziny których praktycznie nie było. Kiedy wróciłam do domu zaczęłyśmy z mamą robić coś na kolację.. W końcu wyszło tak, że dostałam od rodziców piękne róże, od mojego kochanego cudowny prezent a w dodatku.. zgasili światło i nie mając o niczym pojęcia zaczęli śpiewać sto lat a mama przyniosła tort ze świeczkami. Rozpłakałam się. Nie miałam o niczym pojęcia.. 
Dowiedziałam się, że specjalnie wstała rano, wzięła wszystkie produkty do innego pomieszczenia, pozamykała wszystkie drzwi w domu aby mnie nie obudzić i ubijała jak myszka..masę na tort. GŁUPTAS !
  
Niedziela - była na wariackich papierach. Nie zdążyłam nawet ogarnąć się do końca, wrócić dobrze z kościoła a mój chłopak z rodzicami już byli po mnie. Jechaliśmy do Jego rodziny z zaproszeniami i szczerze powiedziawszy.. MIAŁAM DOŚĆ ale nie tylko ja. Te przemieszczanie się z miejsca na miejsce stawało się już dość męczące. Powiem tylko , że ma przecudowną rodzinę z którą dogaduje się jakbym znała się od dawna. Przesympatyczni ludzi, pełni ciepła i miłości. Brzuch pękał w szwach od śmiechu, ciągłych herbat, jakiś podjadanek , które wciskały mi jego ciotki ;) Mimo tego wszystkiego.. -bardzo miło spędziłam ten dzień.

Co u mnie ? Tak naprawdę to wszystko po staremu. Życie toczy się dalej a przez nami coraz zimniejsze dni ..czyli po prostu grudzień. Co dnia marznie mi noc, co dnia w autobusie przymknę oko na dobre kilkanaście minut bo po prostu jadąc jest jeszcze ciemno i co dzień wracam do domu kiedy na dworzu robi się tzw "szarówka". Staje się to cholernie monotonne ale cóż, trzeba z bólem jakoś przeżyć te kilka nieznośnych miesięcy.

Właśnie moja miłość wróciła z pracy także.. uciekam umilić mu wieczór. Za niedługo pewnie przymknie mi się oko ale niestety tak już mam w takie dni.. przy wstawaniu po 5 na zimnego busa -,- TrzymajCie się ciepło !
Moje zdjęcie
Płock, Poland
Być może nie jestem z tych, których zrozumiesz za pierwszym razem ;)